... czyli zwierzenia tkaninoholiczki :)
Która z nas tego nie zna? Szafa pęka w szwach a akurat w naszym ulubionym sklepie jest darmowa dostawa/promocja/nowy wzór/potrzebuję tylko 1 metra na nową bluzkę (tylko dlaczego przychodzi taka wielka paczka?) *
*niepotrzebne skreślić ;-)
*niepotrzebne skreślić ;-)
Szyję różne rzeczy: sukienki, płaszcze, bluzki ale i również drobne akcesoria takie jak kosmetyczki czy torby zakupowe. I o ile potrafię się powstrzymać przed nowym materiałem na sukienkę to szmatki idealne na nową torbę czy szaszetko-nerkę kupuję nałogowo. Pomijam fakt, że z czasem na szycie jest u mnie krucho, problem polega na tym, że nie lubię ozdób w domu :-D. Nie ma u mnie kolorowych poduszek, podkładek na stół, koszyczków, girland itp. I tu z pomocą przychodzi rodzina, którą mogę obdarowywać rożnymi przydasiami, głównie latem, kiedy wszyscy naglę pragną wykapać się w pobliskim jeziorze i odwiedzają nasz piękny region. Tym razem uszczupliłam tkaninowe zasoby szyjąc kolorowe torby zakupowe.
Tu jeszcze nitek nie obcięłam :) Torby zniknęły i nie zdążyłam nawet zdjęć porządnych zrobić.
Z siostrą lubimy szarości wiec te towarzyszą nam na co dzień
Torba z jednego z moich ulubionych materiałów wzięła udział w aukcji charytatywnej